
Zmiana taktyki Farkego ożywiła Leeds – Pawie poza strefą spadkową!
Po burzliwych spekulacjach o swojej przyszłości Daniel Farke poprowadził Leeds United do serii dwóch zwycięstw i dwóch remisów w ostatnich czterech meczach Premier League. Punktem zwrotnym okazał się wyjazdowy bój z Manchesterem City na Etihad Stadium miesiąc temu. Pawie przegrywały 0:2 po zaledwie 25 minutach, co groziło klęską i końcem ery Farkego. Zamiast tego odrobili straty do 2:2, a mimo ostatecznej porażki 2:3, ten mecz stał się katalizatorem odrodzenia.
Niemiecki trener zaryzykował i przeszedł na formację 3-5-2, przesuwając Noah Okafora obok Dominica Calvert-Lewina w duecie napastników. Schemat sprawdził się w wygranych z Chelsea (4:1 nad Crystal Palace w ostatnią sobotę to szczyt formy) i remisach z Liverpoolem oraz Brentfordem. Ta taktyka wzmacnia obronę, a jednocześnie przyspiesza ataki – idealnie pasuje do składu Leeds.
Największym beneficjentem jest Calvert-Lewin, który strzelił w pięciu ostatnich meczach z rzędu (łącznie 7 goli w sezonie), wyrównując swój rekord z czasów Evertonu. Napastnik, wcześniej izolowany i krytykowany, teraz kwitnie dzięki wsparciu. „Lubię mieć kolegów obok siebie. Samotność na przedpolu to trudna rola, a z nimi mogę łączyć grę – dlatego ostatnio mi wychodzi” – powiedział po dubletcie z Palace.
Anton Stach dyktuje tempo z głębi pola (10 dośrodkowań i 5 kluczowych podań vs Palace), wsparty przez Brendena Aaronsona i Ethana Ampadu. Trójka obrońców Jaka Bijol, Joe Rodon i Pascal Struijk buduje chemię, a Jayden Bogle szarżuje jak skrzydłowy. Farke, wcześniej krytykowany za sztywność, teraz reaguje elastycznie.
Wyzwania czekają: niedziela z Sunderlandem, a 1 stycznia z Liverpoolem na Anfield. Mimo to Leeds, niedawno skazane na spadek, ma realną szansę na utrzymanie.



